W moim przypadku był to pierwszy produkt do makijażu jaki posiadałam i jakiego używałam (wtedy od czasu do czasu, na wielkie wyjścia). Pamiętam, że dostałam go od cioci, ale mama była temu przeciwna, więc używałam go rzadko. Dziś nie wyobrażam sobie makijażu bez tego kosmetyku i nieistotne jak bardzo namęczymy się blendując cienie czy robiąc kreskę, bez tuszu nie będzie to wyglądało dobrze.
Dziś zapraszam was na przegląd trzech ulubionych tuszy moich oraz innych blogerek.
Miejsce pierwsze i mój absolutny faworyt to Lash Sensational z Maybelline.
Jego cena to ok 33 zł, ale często są na niego promocje i wtedy można kupić go już za 24 zł.
Moja relacja z nim nie zaczęła się dobrze, można powiedzieć, że zjechałam go konkretnie w recenzji na blogu, ale to dlatego, że pisałam ją po 2 tygodniach używania, a z nim jest jak z winem, im starszy tym lepszy ;).
Na początku jest zbyt płynny i nakłada się go za dużo na szczoteczkę, ale po trzech, czterech tygodniach formuła zdecydowanie się poprawia i daje piękny efekt wachlarza rzęs. Żaden tusz do tej pory nie wyglądał u mnie tak dobrze!
Ma silikonową szczoteczkę, która ułatwia rozczesanie rzęs, ale nie gilgocze w powiekę, jak czasem w innych kosmetykach mi się zdarzało.
Dodatkowo jest bardzo trwały jak na to, że nie jest wodoodporny.
Polecam go każdemu (pamiętajcie tylko, by dać mu trochę czasu).
Drugie miejsce zajmuje Curling Pump Up Mascara z firmy Lovely, która przez długi czas była moją ulubioną.
Jej cena to ok. 8-9 zł, więc bardzo niska, ale muszę zaznaczyć, że tusz wysycha u mnie w 1,5 do maksymalnie 2 miesięcy, więc przeliczając na częstotliwość kupowania już nie wychodzi aż tak tanio.
Efekt jaki daje jest delikatnie mniej oszałamiający niż maskara z Maybelline, ale do codziennego makijażu jest odpowiedni.
Bardzo ładnie rozczesuje rzęsy i posiada mój ulubiony typ szczoteczki, czyli silikonową delikatnie zagiętą. Formuła jest o wiele bardziej sucha niż jej poprzedniczki, dlatego jest dobra już od pierwszego użycia, ale jest to też powodem szybszego lądowania w koszu.
Będzie to dobry wybór dla młodych dziewczyn, które dopiero zaczynają z makijażem, bo raczej nie da się nią skleić rzęs, a nawet jeśli już to się stanie, to spokojnie rozczeszemy je szczoteczką.
Ostatnia maskara, jaką postanowiłam umieścić w tym zestawieniu, jest Magnetic Look z Eveline.
Jej cena to ok. 17 zł, ale czasem można spotkać promocje i wtedy wychodzi jeszcze taniej.
Kiedy jej używałam, równocześnie miałam otwartą maskarę Volume Milion Lashes z L'oreal, której cena stacjonarnie wynosi ok. 60 zł i powiem szczerze, że oba tusze dawały bardzo podobny efekt, dlatego zamiast maskary z L'oreal postanowiłam przedstawić wam tańszą wersję.
Pogrubia rzęsy i rozczesuje, a szczoteczka (oczywiście silikonowa) nie nabiera za dużo produktu. Ten tusz jest bardziej podobny w formule do Lovely niż Maybelline, bo także należy raczej do suchych i nie potrzebuje czasu, aby zgęstnieć i zacząć zachwycać.
Polecam każdemu kogo wkurza szybkie wysychanie żółtka z Lovely ;).
To już cała moja trójca tuszowa, ale jeśli wciąż nie znalazłaś nic o swoim ulubionym tuszu, możesz przeczytać post TOP 3 TUSZE DO RZĘS u innych blogerek, z którymi wspólnie, co niedzielę, będziemy dzieliły się z wami listami naszych ulubionych kosmetyków:
P. S. Jeśli jesteś blogerką i chcesz dołączyć do zabawy, podaj swój e-mail w komentarzu.
Widzę, że pierwsze miejsce mamy takie samo ;) Ja zamiast tego żółtego lovely wolę żółty miss sporty. Niby to samo, a lepiej mi się go używało.
OdpowiedzUsuńA dłużej wytrzymał?
UsuńTeraz już nie pamiętam, ale na pewno go nie wywalałam po 3 tyg,czy miesiącu.
UsuńMoim numerem jeden jest MaxFactor 2000 calorie :)
OdpowiedzUsuńNOWY POST 5 FRYZUR NA LATO ZAINSPIRUJ SIĘ
Ja wolę szczoteczki silikonowe :)
UsuńMoim pierwszym kosmetykiem z kolorowki tez był tusz:) pamietam jakie to było dla mnie wow hihi:) z tych znam tylko żółty. Nie przepadam, ale u mnie tak szybko nie wyschnął;)
OdpowiedzUsuńNo ja się jarałam, że jestem taka dorosła, bo mam tusz!
UsuńLubię ten tusz zielony z Eveline - w ogóle mają kilka wartych uwagi tuszy.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio zachwycam się pomarańczową maskarą z Golden Rose - bardzo przyjemny tusz.
To prawda, kiedyś kupowałam tylko tusze z Eveline!
UsuńNie znam go, ale muszę obczaić jak będę gdzieś na stoisku GR ;)
Trafiłam przypadkiem ale z całą pewnością wypróbuję też innych.
UsuńU mnie żółty tusz z lovely się nie sprawdza. :(
OdpowiedzUsuńOj szkoda, bo wiele dziewczyn go sobie chwali!
UsuńDwa pierwsze miejsca takie same! A Twojemu trzeciemu się przyjrzę, szkoda mi kasy na tego L'oreala ;)
OdpowiedzUsuńNo zgrałyśmy się ładnie!
UsuńUwielbiam żółty z Lovely. :)
OdpowiedzUsuńChętnie dołączę do zabawy tylko na czym dokładnie polega? ;)
sylwiaxd96@o2.pl
Polega to na tym, że dodajemy posty takie jak ten, czyli Top w jakiejś dziedzinie, np tak jak tutaj Top 3 tusze, może być np top 5 podkłady itp. Zawsze tydzień wcześniej (czyli dziś w nocy lub jutro) wysyłam dziewczynom temat i liczbę produktów.
UsuńWyślę Ci e-mail z tematem następnego posta, który powinnaś dodać w niedzielę następną wieczorem (nie ma określonej godziny, bo każdy ma jakieś swoje obowiązki).
U nie zdecydowanie wygrywa Lancome :)
OdpowiedzUsuńJa jeśli chodzi o maskary to raczej pozostaje w temacie drogeryjnym :)
UsuńŻadnego tego z tych tuszy nie testowałam,ale niedługo się to zmieni:)
OdpowiedzUsuńPolecam wszystkie, zwłaszcza Lash Sensational, bo wiele osób go chwali :)
UsuńTeż żółty z lovely lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńJest zadziwiająco dobry jak na taką cenę :)
UsuńHihi, napiszę podobnie jak u Pauliny - Maybelline lubię, Lovely lubię, a Eveline nie używałam :)
OdpowiedzUsuńBo on nie jest jakos super popularny.
UsuńDwa pierwsze tusze znam, Maybelline właśnie testuję od ok. 3 tygodni i rzeczywiście robi się coraz lepszy bo początkowo odbijał się na powiekach i nakładało się go za dużo.
OdpowiedzUsuńZ nim najlepiej jest tak po 4 tygodniach :)
UsuńOoo nie znam tego 3 :D
OdpowiedzUsuńPolecam, bo jak na swoją cenę daje fajny efekt :)
UsuńCurling Pump jest moim cudeńkiem roku, spisuje się lepiej niż, niektóre maskary z naprawdę wysokich półek cenowych. Za taką cenę, mogę ją kupować hurtowo ;)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jest lepsza od wielu droższych tuszy!
UsuńLovely lubię. Oprócz tego uwielbiam SuperShock Max z Avonu:)
OdpowiedzUsuńSuperShock pamiętam, że kupowałam w gimnazjum i lubiłam, ale co ja tam wtedy wiedziałam o kosmetykach :D
UsuńEj, ej:D Za mną już dawno gimnazjum ale SuperShock Max uwielbiam nadal:D
UsuńMuszę się kiedyś skusić na tę osławioną maskarę z Maybelline ;) Też uwielbiam maskarę z Lovely (kolejną mam w zapasie) :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo jest świetna!
UsuńZnam ten żółty tusz z lovely i całkiem za nim przepadam :D
OdpowiedzUsuńJest dość popularny ;)
UsuńUżywam niewielu kosmetyków, ale tusz do rzęs zawsze zajmuje u mnie swoje należne pierwsze miejsce :) Powinnam chyba jedynie zmienić taktykę, a nie kierować się wyglądem i kolorem pudełka podczas zakupu:D
OdpowiedzUsuńHahaha to też dobry sposób wyboru:) Ja zazwyczaj kieruję się szczoteczką.
UsuńA ja teraz stosuje zielony Wake me up od Rimmel - jest jeszcze co prawda mocno świeży a przez to dość rzadki, ale podejrzewam ze za jakieś 2 tygodnie będzie juz idealnie :-) musze przyznać,ze moj zapal do zakupu Lash Sensational zostal ostudzony po Twojej niepochlebnej recenzji :-)
OdpowiedzUsuńJak widać przeprosiłam go i został moim numerem 1!
UsuńWidzę, że Maybelline i Lovely króluje u większości z nas :) :)
OdpowiedzUsuńOj tak!
UsuńMam ten tusz z Lovely jest całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńlash sensational też zaczynam lubić :) a pump up u mnie się nie sprawdziła zaczęły mi po niej wypadać rzęsy :)
OdpowiedzUsuńSerio? Wow nigdy mi chyba po tuszu nie wypadaly rzesy!
Usuńserio po drugim opakowaniu i to jedyny tusz po którym miałam coś takiego :)
UsuńNie znam żadnego ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych tuszy, ale może poznam :)
OdpowiedzUsuńMiałam tą z Eveline - była całkiem OK
OdpowiedzUsuńLash Sensational pojawił się na wielu blogach. Chyba będzie to mój kolejny zakup :)
OdpowiedzUsuńChyba kazdy go umiescil w poscie!
Usuńsuper propozycje , ja moj wpis dodam dopiero jutro z tego wzgledu ze od kilku dni jestem poza domem ;/
OdpowiedzUsuńZółty Lovely lubię, będę musiała wypróbować Maybelline, bo od jakiegoś czasu mam na niego ochotę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńZ chęcią wezmę udział w zabawie, proszę o kontakt :)
OdpowiedzUsuńredblouse2303@gmail.com
Tuszu z lovely, ani z Evelinen nigdy nie miałam. Zawsze odnosiłam wrażenie, że są marnej jakości, ale... Kto wie? Może sie skuszę. Maybelline jest za to całkiem całkiem. :) gdybym chciała dołączyć do Twojej akcji to mogłabym liczyć na odpowiedź?
OdpowiedzUsuń