czwartek, 14 maja 2015

Maybelline Lash Sensational

Tusz Maybelline Lash Sensational chciałam kupić już od jakiegoś czasu, ponieważ praktycznie każdy, kto go używał wypowiadał się o nim pochlebnie. Na Youtube i Instagramie aż nie dało się nie zauważyć, że podbił on serca wielu dziewczyn, ale czy tak samo bylo ze mną?



Dziś mijają dokładnie dwa tygodnie odkąd go używam i myślę, że to wystarczający czas, abym mogła się o nim wypowiedzieć. Już dawno chciałam zrobić jego recenzję, ale ciągle jeszcze przesuwałam ten post, bo dawałam mu kolejne szanse. I tu już spaliłam i wiecie, że niekoniecznie go pokochałam. Dlaczego?

Zacznijmy może od pozytywów, bo jest ich trochę i nie mogę powiedzieć, że tusz jest bublem. Po prostu chyba spodziewałam się czegoś więcej po tych wszystkich recenzjach pochwalnych.

Plusy:

  • Silikonowa szczoteczka - lubię takie o wiele bardziej niż te klasyczne, bo mam wrażenie, że o wiele lepiej rozczesują rzęsy i po prostu lepiej mi się nimi maluje. 
  • Opakowanie - no jest przepiękne! O wiele ładniejsze od innych maskar, jakie ostatnio miałam np. z Eveline, Lovly czy Rimmel. 
  • Trwałość - jest aż za dobra co powoduje problem ze zmyciem, ale wolę dłużej makijaż zmywać, niż żeby mi się rozmazywał w ciągu dnia.
  • Efekt końcowy - jak już pomęczę się z jego nałożeniem (opiszę to w minusach) to nie wygląda to źle, miewałam gorsze tusze.



Minusy:

Zacznijmy od pytania: Kto ma rano czas na zabawę z tuszem 5min? No ja nie, dlatego tusz musi być kosmetykiem szybkim do nałożenia. Z tym bawię się po prostu całe wieki. Dlaczego?

Na początku myślałam, że to dlatego, że tusz jest świeży, dlatego dawałam mu kolejne i kolejne szanse, ale po 2 tygodniach już dawno powinno mu przejść, a tymczasem: TUSZ NAKŁADA SIĘ W TAKIEJ ILOŚCI, ŻE NAWET NAJBARDZIEJ INNOWACYJNA SZCZOTECZKA NIE JEST W STANIE GO ROZPROWADZIĆ BEZ SKLEJANIA RZĘS I TWORZENIA GRUDEK. Niestety, nie da się go nałożyć bez użycia drugiej, czystej szczoteczki do rozczesywania rzęs i ściągania nadmiaru tuszu. Już po jednej warstwie muszę użyć szczoteczki dodatkowej, żeby rozczesać rzęsy, natomiast nałożenie warstwy drugiej zawsze kończy się tekstem "no i coś ty narobiła, było zostawić jak jest", skleja i po 5-6 rzęs w jedną.
Owszem, po wyczesaniu i porozdzielaniu każdej rzęsy efekt jest bardzo ładny i rzęsy wyglądają na pogrubione, ale tusz z Lovly robi to samo, a może i nawet lepszą robotę w pół minuty.

Dodatkowo, nigdy (a używam go codziennie od 2 tygodni) nie udało mi się nie ubrudzić tym tuszem. ZAWSZE MUSZĘ BRAĆ PATYCZEK DO USZU I CZYŚCIĆ WSZYSTKO WKOŁO. I o ile nie jest to takie straszne jak nie mam cieni, to jak męczę się z cieniowaniem to nie uśmiecha mi się trzeć później i ścierać cieni (tak, czekam aż zaschnie, ale on jest tak odporny, że nie da się go zmyć nie usuwając częściowo makijażu oka).

Kolejny minus jest taki, że o ile bardzo podoba mi się ta szczoteczka, to niestety nie umiem pomalować nim dolnych rzęs i tu chyba nie winna jest szczotka, ale tusz sam w sobie, którego nakłada się za dużo.

Na koniec dodam, że moje rzęsy na prawym oku są dziwne i w zewnętrznym kąciku opadają w dół, reszta jest ładnie uniesiona do góry. Radzę sobie z tym używając zalotki i zazwyczaj każdy tusz, lepiej lub gorzej, ale trzyma je w miarę podkręcone. Ten jest tak ciężki (nakłada się go kilogram), że ten mój zewnętrzny kącik opada zaraz po pierwszej warstwie i muszę już pomalowane rzęsy dodatkowo traktować zalotką.

Podsumowując, tusz daje bardzo fajny efekt (jest u mnie w rankingu zaraz po Lovly), ale niestety czas i "pieprzenie się" podczas jego nakładania totalnie go dyskwalifikują. Oczywiście, ja zużyję go do końca, ale nie kupię ponownie.


Miałyście tę maskarę? Co o niej myślicie? 


Zanudzałam was ja, 
Marteł

66 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się nad jej zakupem... Teraz już wiem, że muszę sobie ją odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam i teraz wiem, że się na niego nie skuszę pomimo jak dla mnie fajnej szczoteczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie nie daje efektu sklejonych rzes, nic nie poprawiam druga szczoteczka, a zalotki uzywam tylko raz - przed wytuszowaniem. Dla mnoe to numer jeden, kocham, kupilan zapas i polecam. U mnie tez jest recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, i dla mnie to naskara z lovely strasznie skleja. Mam wrazenie, ze to zalezy od rzes ;)

      Usuń
    2. Ja mam dosc dlugie rzesy i raczej na nie nie narzekam, ale ten tusz mi je skleja mocno. Wiesz, wyczesuje to i wyglada serio ladnie, ale to z 5 min zabawy :( a Lovly mi ladnie pogrubia. To chyba tez zalezy kto jaki tusz lubi, lovly jest suchy a ten mokry straszliwie.

      Usuń
    3. Powiem Ci, że ja używam go jakiś miesiąc i dopiero teraz zaczął się robić bardziej suchy, ale to jeszcze nie konsystencja z Lovely. A ten Lovely też mi podrażnia oczy od twardej szczoty :( Może jeszcze się do niego przekonasz :)

      Usuń
    4. No na pewno chce go zużyć, bo nie jest zły tak totalnie. Może jak wyschnie będzie lepszy.

      Usuń
  4. A tak miałam na niego ochotę... Lovely także się u mnie średnio sprawdza. Nie lubię go, nie wiem dlaczego ale nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kazdy mial chyba na niego ochote po tej reklamie, jaka mu robiono w internecie...

      Usuń
  5. Ja podobnie jak koleżanki miałam ochotę kiedyś wypróbować tę maskarę, ale wobec tego, co piszesz, zastanowię się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba pierwsza recenzja tego tuszu, która jest niezbyt pochlebna. Nie miałam jej więc nie potrafię się odnieść ale nie lubię i nie toleruję jeśli tusz mi skleja rzęsy więc mocno się zastanowię przed zakupem akurat tej maskary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie tez same pozytywne widzialam i zastanawiam sie, czy czesc z nich nie byla platna niestety..

      Usuń
    2. Trudno powiedzieć, może? Czasami bardzo widać, że tak się właśnie dzieje a czasami trudno wyczuć.
      Wydaje mi się, że niestety tusz potrafi być bardzo kapryśnym produktem - dla jednego będzie grało i furczało a inny ma inne rzęsy (dłuższe, krótsze, rzadkie, oklapnięte itp) i będzie to wyglądało gorzej / nieaktrakcyjnie.

      Usuń
    3. Właśnie doszłam do tego, że wszystkie pozytywne, lub większość, opinie czytałam u osób, które mają krótkie rzęsy, więc może po prostu przy takich się sprawdza. Ja mam dość długie.

      Usuń
  7. Szczoteczkę ma bardzo fajną. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam jej, kocham tusze Bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie probowalam, ale Bourjois uwielbiam, wiec moze sie skusze. Jaki polecasz?

      Usuń
  9. oj pieprzenie się z tuszem mnie nie zachęca bo ja z tych nerwowych:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałam go kupić ale jak skleja rzęsy to raczej sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam go i niestety u mnie też kończyło się na efekcie pandy i zmywaniu w koło patyczkiem ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja sie nim zawsze brudze! A umiem malowac rzęsy...

      Usuń
  12. Miałam na nią ochotę, ale już mi przeszła ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. ja wiecej nie dam szansy tej marce, ma slabe tusze, a wyprobowalam juz wiekszosc

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam jej, ale widziałam te wszechobecne zachwyty nad nią w sieci i chyba z racji tego troszeczkę odpuściłam, bo wiem, że większość tych wpisów była po prostu płatną kampanią reklamową. Może za jakiś czas spróbuję co potrafi, na razie nie mam ciśnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kurde szkoda, że przy żadnym wpisie nie widziałam notki, że to płatny wpis a mega dużo o tym tuszu czytałam... Może dlatego miałam wysokie wymagania.

      Usuń
  15. właśnie go kupiłam, ale musi jeszcze poczekać, szkoda że u Ciebie się nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdził to może za dużo powiedziane, bo jak już się z nim pobawię to daje bardzo ładny efekt i jest trwały, ale po prostu szukam czegoś lepszego :)

      Usuń
  16. Szkoda, że tyle trzeba się namęczyć. Ja go nie miałam, od dawna używam Miss Sporty;)

    OdpowiedzUsuń
  17. malowanie dolnich rzes to raczej kwestia przyzwyczajenia, mam wersje wodoodporna i dla mnie jest hitem! jedna warstwa juz wystarcza by super rzesy podkreslic :) + nic mi sie nie odbija na powiekach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczajenie to może być do szczoteczki, ale tutaj mi nie wadzi szczoteczka, tylko to, że tuszu nakłada się za duzo!

      Usuń
  18. Haha- bynajmniej nie przekonałaś mnie do zakupu :):):)

    OdpowiedzUsuń
  19. O nie, dobrze ze do nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń
  20. omijam konsekwentnie i od lat wszelkie tusze Maybelline z daleka bo nadal mam traumę po pierwszym -i ostatnim - tej marki jaki miałam - to był taki w różowym opakowaniu, reklamowany kiedy ta marka wchodziła do Polski ( i wtedy Mama mi go kupiła) jako najbardziej popularny tusz w USA ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam i jestem z niego zadowolona :)

    Ja niestety brudzę się wszystkimi tuszami :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię tusze Maybelline, ale tego nie miałam i myślę, że po niego nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Moja Maybelline czeka w kolejce... :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie kusił mnie i widać miałam nosa, nienawidzę jak tusz skleja mi rzęsy...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nigdy nie maiłam i raczej nie kupię:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ostudziłaś mój zapał do jej zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. szkoda że tak trzeba się z nim bawić bo jak mam na 8 rano do pracy to czas nie pozwala mi na takie zabawy..

    OdpowiedzUsuń
  28. Szkoda, ze taki z niego gagatek :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jak troche przesechł to jest lepszy, ale dalej robi grudy...

      Usuń
  29. Też kupiłam i na początku także byłam przerażona ilością produktu jaki się nabierał. Ale od kilku dni stały się jakieś cuda i już jest duuuużo lepiej! Efekt na moich rzęsach super, zbieram się do posta, więc na pewno pokażę. Tylko to zmywanie! Ale jestem dzielna. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zmywanie jest okropne! Ja muszę używać oleju kokosowego! Nawet dwufazówka nie daje rady!

      Usuń
  30. Nie miałam jeszcze do czynienia z tym tuszem :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Zastanawiałam się nad kupnem, ale teraz się waham.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie miałam jej jeszcze, ale kusiła mnie. Jednak koniec końców cieszę się, że się nie skusiłam :)

    Ps. Co do wosku o zapachu konwalii to nie jestem pewna czy go gdzieś znajdziesz bo sama świeca nie jest dostępna w sklepach ;) chyba, że na allegro trafisz na unikalną ofertę.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie miałam wcześniej tej mascary, jeżeli nakłada tak dużo tuszu na szczoteczkę to może wytrzyj ją odrobinę w chusteczkę przed nakładaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, znam takie tricki, ale oceniam tusz sam w sobie. Jak kupuję kosmetyk to nie chcę mieć z nim dodatkowej roboty, tylko chcę, żeby od razu wyjmował idealną ilość produktu.

      Usuń
  34. Nie ciągnie mnie do niej :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Pierwszy raz czytam negatywną opinię o tym tuszu, sama jeszcze go nie miałam, ale chyba zastanowię się czy warto dalej zawracać sobie nim głowę skoro tyle problemów z nim miałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po trzech tygodniach robi się nawet spoko, ale dalej się nim brudzę wszędzie! :D

      Usuń
  36. nie miałam :) na razie mam z eveline i nawet sobie daje rade:)

    OdpowiedzUsuń
  37. co za tusz brudasek.... chyba nie miałabym cierpliwości do niego.

    OdpowiedzUsuń
  38. Szkoda że aplikacja jest taka nieprzyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Great post !! I expect very good follow-up would seem to block the GFC so I kissed my blog bye :)

    http://beautybeybi.blogspot.com.tr/

    OdpowiedzUsuń
  40. Szczoteczka mi w nim zdecydowanie odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja tam go lubię nawet jeśli muszę się namęczyć :) bo daje dobre efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Teraz jest okazja wygrać nie tylko tusz ale i markowe torebki. Im nas wiecej tym lepsze będą nagrody. Dolączcie do zjawiskowych Polek. https://www.facebook.com/maybellinepolska

    OdpowiedzUsuń