piątek, 16 października 2015

HALLOWEEN 2015 z użyciem kosmetyków, które macie w domu.

W internecie pełno jest charakteryzacji Halloweenowych, które są świetne i wyglądają imponująco, ale niewiele z nich jest w stanie odtworzyć "zwykły śmiertelnik", który nie chce bawić się w gotowanie krwi na żelatynie czy kupowanie drogich produktów charakteryzatorskich. 
Cały makijaż (oraz efekty specjalne) stworzyłam za pomocą kosmetyków, których używam każdego dnia do makijażu. Zapraszam!

A więc zacznijmy od wyjaśnienia, jak zrobiłam te piękne worki i sińce pod oczami. Nic prostszego, po prostu namalowałam je matowymi cieniami w odpowiednich kolorach. 
Po nałożeniu podkładu na twarz, nie sięgnęłam standardowo po korektor pod oczy, aby widzieć, gdzie naturalnie mamy większe zasinienie. W tym miejscu nałożyłam delikatnie brązowy cień o zabarwieniu ciepłym (ma wpadać delikatnie w żółty). 


Umiejscowiłam go głównie w wewnętrznym kąciku oka i tej takiej "podkówce" pod okiem, ciągnęłam linię od brwi aż do "podkówki", którą delikatnie roztarłam w okolicy, gdzie dół oka się kończy i zaczyna policzek. Sam ten zabieg nadał mi dość strasznego wyglądu, ale idźmy dalej...

W miejscu, gdzie zazwyczaj mamy największe zasinienia pod oczami, czyli najbliżej wewnętrznego kącika, pod okiem, postanowiłam pogłębić ten kolor dodając cień bordowy i rozcierając. Utworzyło to całkiem pokaźne zasinienia i sprawiło, że zaczęłam przypominać trupa.

Jako że reszta powierzchni pod okiem pozostawała dość jasna, dołożyłam cień w kolorze brudnego różu, wpadający delikatnie w fiolet i roztarłam od zewnętrznej części oczodołu, do wewnętrznej, łącząc go z sińcami, które już miałam.


Na koniec jeszcze roztarłam wszystko pędzelkiem, nie dokładając produktu (na tym etapie można dodać brązu, jeśli efekt nie zachodzi wystarczająco nisko pod okiem).

Mając pokaźne cienie, postanowiłam przyciemnić oczy, więc jako bazę nałożyłam niedbale czarną kredkę, której brzegi roztarłam palcem, a następnie poprawiłam i przyciemniłam efekt czarnym, matowym cieniem. Wszystko zostało roztarte bardzo niedbale.


Dodatkowym akcentem na oku jest linia wodna pomalowana czerwoną konturówką do ust, która sprawia, że oko wygląda jeszcze bardziej nienaturalnie i sprawia wrażenie chorego. 


Usta pokryłam tym samym podkładem, którego użyłam do twarzy, a następnie sięgnęłam po konturówkę w delikatnie fioletowym odcieniu i nałożyłam ją delikatnie, przykładając tylko punktowo, na środek ust. W to samo miejsce doklepałam palcem odrobinę czarnej kredki (roztartej wcześniej na dłoni, ponieważ chciałam uzyskać kolor szary).


Konturowanie twarzy wykonałam kremowym cieniem z Maybelline, w kolorze 040 Permanent Toupe (mam go także jako pomadę do brwi) i roztarłam mocno. Kontur poprowadziłam dość daleko, ponieważ zależało mi na dość wyraźnym "wychudzeniu" (co przy mojej twarzy i tak nie wyjdzie nigdy ;D). Aby utrwalić konturowanie i nadać cerze jeszcze bardziej martwy wygląd, sięgnęłam po szary cień i poprawiłam kontur.


Przejdźmy zatem do rany na czole, czyli dziury po postrzale. Nie chciałam używać dziwnych przedmiotów, ani robić mieszanek z żelatyny, więc postanowiłam spróbować użyć kleju do rzęs
Nałożyłam na palec sporą jego ilość, poczekałam chwilę, aż zaczął robić się klejący (tak jak zawsze czekamy jak nakładamy sztuczne rzęsy) i nałożyłam na czoło. Ważne, żeby przy brzegach było go mniej, a na samym środku więcej. Można nałożyć najpierw cienką warstwę, a na to grubszą tylko na samym środku. 
Pozwalamy klejowi zaschnąć (można w tym czasie zrobić jakiś inny element makijażu), a następnie nakładamy na niego podkład, którego używaliśmy do twarzy, aby nie odznaczał się tak bardzo od czoła. Bierzemy pęsetę i zaczynamy robić dziurę na środku kleju, ciągnąc go i szczypiąc. Po zrobieniu małej dziurki, spokojnie możemy rozciągnąć ją palcami. 


Do środka rany nakładamy czarny eyeliner bądź kredkę, co sprawi, że rana wyda się głęboka, a następnie zaczynamy nakładanie cieni wokół rany. Dodajemy te same kolory, których używaliśmy pod oczy, a więc fioletowo - różowy, brąz i bordo. Brązowy umieszczamy najdalej rany i im bliżej samej dziury, tym ciemniej. 
Jako krwi użyłam pomadki w płynie z Bourjois w kolorze czerwonym i nałożyłam ją na dłoń, a następnie pędzlem typu skunks stemplowałam wokół rany. Uzyskałam tym rozbryzgi krwi.
Następnie wzięłam mniejszy pędzelek i namalowałam nim cieknącą krew, a żeby wydała się mniej płaska, dodałam na pędzel pomadkę w kolorze ciemniejszej czerwieni, i nałożyłam na tamtą z Bourjois. 


Voilà! Makijaż Halloweenowy skończony! 

Dajcie znać, czy wam się podoba i czy wybieracie się gdzieś w tym roku ;).

43 komentarze:

  1. Wow, naprawdę można się wystraszyć!
    Pozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie Ci to wyszło :) naprawdę Halloweenowy makijaż :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto Ci tozrobił?? :) Żartuję, świetny efekt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pokłóciłam się z mamą ;) Haha.
      Cieszę się, że się podoba!

      Usuń
  4. Ja w tym roku stawiam na meksykańską czaszkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pewnie nigdzie nie idę, ale jak będę miała czas to może jeszcze coś zrobię innego na bloga ;) Miłej zabawy!

      Usuń
  5. Pierwsze wrażenie - WOW !!
    Wygląda całkiem realistycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja! Zazdroszczę, że potrafisz wyczarować takie cudo! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję się zainspirowana! :) Halloween coraz bliżej, więc już czas pomyśleć o przebraniu :) Myślałam też nad wiedźmą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja naoglądałam się zdjęć Halloweenowych i mam ochotę zrobić jakiś jeszcze look jak czas pozwoli :)

      Usuń
  8. Wyglądasz koszmarnie. :P Więc dokładnie tak jak na halloween trzeba wyglądać. :P Bardzo fajnie, że taki efekt można osiągnąc przy wykorzystaniu zwykłych kosmetyków, bo większośc nie chce kupować dodatkowych produktów typu farby do twarzy czy gumę na jedną noc. :)Super makijaż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to miałam na celu: nie używać niczego, co wykraczałoby poza kosmetyki do makijażu, bo sama wiem, że nie chcę kupować czegoś tylko po to, żeby raz w roku tego użyć, a takie specjalne rzeczy do charakteryzacji na halloween są zazwyczaj drogie.
      Dzięki!

      Usuń
  9. Jestem pod sporym wrażeniem :D A najbardziej tego, że... nadal wyglądasz ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Ja też! Raz w roku mogę się wyżyć artystycznie na własnej gębie!

      Usuń
  11. Czytałam opis jak zrobić tą ranę i co chwilę na nią zerkałam i normalnie nie mogłam patrzeć haha. Zaczepiście Ci to wyszło i fajnie, że właśnie bez jakiś bajeranckich dodatków charakteryzatorskich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było głównym celem, użycie tylko tego, co mam w domu bez kupowania innych rzeczy na samo Halloween :)

      Usuń
  12. o kurde zarabiscie wyglada jak prawdziwa rana :o pozdrawiam kochana o obserwuje : )

    OdpowiedzUsuń